czwartek, 19 marca 2015

In 
      Vino 
               Veritas






Winiarnia Synapsa Kędzierzyn - Koźle (letnia)



Pewnego dnia...

Zakochałem się w winie. A było to na Węgrzech, w samym Egerze. Szedłem sobie z żonką uliczkami Egeru i kierowaliśmy się w stronę ryneczku.

Patrzę ja sobie, a tu co drugi przechodzień w rączce lampkę na wino dzierży. U mnie z węgierskim nie w ząb, więc durnia z siebie nie robię i nie pytam nikogo, skąd te lampki mają, że już nie wspomnę o trunku w środku.
Idziemy dalej. Dochodzimy do rynku i wszystko staje się jasne. Serce mi aż z radości podskoczyło. Wokół rynku ustawione były śliczne drewniane budki, a w każdej z nich winiarz ze swoimi wyrobami. Setki ludzi roześmianych, festiwal radości i wina. I nikt nie był pijany. :)

Niewiele myśląc zakupiłem z żonką lampeczkę z pięknym nadrukiem (jedyne 5 zł) i żetony, które później wymieniałem na złociste i czerwono rubinowe trunki. I tak się zaczęła moja miłość do wina. 

Zajrzałem do kilku piwnic w Egerze, moja miłość stała jeszcze większa. Potem zajechałem na winnice i wpadłem na niesamowity pomysł. Założę winnicę u siebie. I tak się stało tego samego roku, a był to rok 2009. 

Winnica i wino

Dziś już mogę rozkoszować siebie i moich gości winem z własnej winnicy. Nie będę nikogo zamęczał tu odmianami czy też wielkością nasadzeń. Wytwarzam wino czerwone i białe. Najbardziej gustuję w półwytrawnych i półsłodkich.

Kocham bardzo atmosferę wina. To delektowanie się jego smakiem, jego złożonością. Odgadywanie aromatów, pośród których są tak dziwne i niespotykane, że niektórzy z niedowierzaniem kręcą głową - Co ? Aromat ropy naftowej ? - pytają niezwykle zaskoczeni.

A to tylko jeden wymiar wina. Drugi to rozmowy, radość uśmiech. Jestem przekonany, że czas jest zupełnie niewyczuwalny przy takich spotkaniach. Niby jest, ale tak naprawdę go nie ma. Godziny mijają niepostrzeżenie. 

Wino jest po prostu ujmujące.


















Wino Regent,czerwone wytrawne, rocznik 2012


Winiarnia

I have a dream...

Brakowało mi jeszcze winiarni. Takiej małej. I od tamtego roku udało się. Zamiast garażu przy domku, została zorganizowana bardzo nieduża winiarnia. Tam goszczę tych, którzy chcą na chwilę spocząć przy lampce wina.

Nie jest to miejsce zbyt popularne, podobnie jak jest z winem w naszym kraju. W sezonie letnim zawsze ktoś tu do mnie zajrzy. Wino nie do końca lubi tłumy. Zacisze, natura, spokój - to ulubione warunki do idealnej degustacji tego trunku.












Winiarnia Synapsa


Winoterapia

Wino leczy. Może nie każdy się z ty zgodzi, ale tak jest. Mówię o rozsądnym obcowaniu z tym trunkiem. 
Wino też może służyć elementom terapeutycznym. Gdy pracuję z małżonkami, a zdarza się to w weekend, to obowiązkiem jest wieczorna, sobotnia degustacja, pod kątem relacji małżeńskich. 

Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się skreślić kiedyś dokładniej, czym jest owa terapia winem tych, którzy poszli ze sobą na całe życie. 

Ot, na razie tyle o winie, które pokochałem szczerze.


















Winnica latem

















Wina z winnicy





1 komentarz: